Pomimo tego,że moje konie aktualnie stoją w pensjonacie,opieka nad nimi aż tak nie różni się od tej w stajni przydomowej.
Pomijając fakt dbania o różnorodność treningu
Przed jazdą - wcieram wcierki rozgrzewające w plecy i w przypadku pana na zdjęciu - w szyję w miejscu "łamania się". Na plecy nakładam pad rozgrzewający. Siodłam dopiero po 30 minutach.
Rozstępowanie najpierw w ręku 5 minut później w siodle.
Na koniec stępuje tylko kilka kółek,ściągam siodło i oprowadzam konia w ręku.
Po powrocie do stajni polewam nogi konia wodą,szoruję kopyta również od wewnątrz (szczotką z szarym mydłem)
Kiedy kopyta wyschną - nakładam olej lub balsam. W międzyczasie przeczyszczam sprzęt po jeździe.
Czekam aż się trochę wchłonie,w międzyczasie po treningu czyszczę jeszcze raz całego konia.
Kiedy ten czeka aż wchłonie się całkowicie balsam,ja szybko wybieram mokrą słomę z boksu i dosypuję suchej.
Dopiero wtedy wprowadzam zwierzaka do środka.
Po ciężkim treningu podaję elektrolity.
UWAGI : - na każdy trening zakładam świeżo po praniu czaprak
- poję konia dopiero kiedy wyschnie
-karmię konia maksymalnie do 4 godzin po jeździe
-codziennie sprawdzam jego samopoczucie,stan,ogólne parametry zdrowotne
-jeśli pogoda pozwala to po treningu schładzam nogi konia i wypuszczam go na padok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz