Także zamiast 0,5kg gnieciucha dziennie dostawał 1kg.
Za dużo białka -> biegunka -> od biegunki rany na nogach + gorszy stan ściółki w boksie -> gnicie strzałek.
Wszystko to tylko łańcuszek kręcący się w kółko.
Już niedługo zacznę wprowadzać moje metody leczenia.
Kupię dwa worki pewnej paszy. Zastąpię nią całkowicie owies. Koń i tak postoi do przynajmniej lutego,więc owsa nie potrzebuje. Dana pasza oczyszcza wątrobę,nerki, cały organizm dzięki czemu pozbędziemy się biegunki. Na tę chwilę dopóki pasza jest zamawiana wspomagam się elektrolitami.
SPRAWOZDANIE Z DZIŚ
Niestety. Opuchlizna nie zeszła,na tylnej prawej nodze z wiadomych powodów powiększyła.
Co dziś zrobiłyśmy ?
Ogon pięknie odrasta,potraktowałam go dzisiaj odżywką z Veredusa + porządnie rozczesałam a na koniec podcięłam końcówki.
Ogólnie przemyłam ciepłą wodą całą chorą nogę gdzie miał na samym początku krwiaka.
Później rany od biegunki.
Dzisiaj niestety dałam radę tylko 3 nogi mu wyczyścić. Za nic nie mógł mi podać lewej tylnej,chociaż chciał. Przewracał się a później w ogóle nie chciał z bólu dać dotknąć tej nogi.
Nie mam pojęcia w jaki sposób jutro zrobimy w tym miejscu USG.
3 nogi oprócz tej jednej wyczyszczone + potraktowane preparatem na strzałki.
W sam spuchnięty staw skokowy wmasowałam ostrożnie maść przeciwbólową "mobilat" na koniec wszystkie rany pokryłam alu spray'em.
Opuchniętą mocniej niż wczoraj prawą tylną pęcinę wysmarowałam glinką chłodzącą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz