Szukaj

niedziela, 18 grudnia 2016

Zmieniłam stajnie - nowy dom moich koni

To co się działo w tamtym pensjonacie przechodziło po prostu samo siebie.
CYRK. Ostatnimi czasy karmienie paszą przygotowaną przeze mnie - losowo. Raz dostały,raz nie.
Duchota w stajni,zamiatanie przy koniach,zgniła słoma, kostka siana podawana na 5-6 koni.

Miałam dosyć płacenia 2 tys zł tygodniowo za weterynarza.


W aktualnej stajni wszystko jak najbardziej na plus oprócz pewnego mankamentu,którym jest gospodarz dosypujący owies koniom - pijaczynka.

W każdym bądź razie mam nadzieję,że jak najszybciej postawię im prawdziwy dom i skończą się tego typu problemy.


3 komentarze:

  1. Super blog! Kocham go czytać! Widać że masz pojęcie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuje poprzedniej stajni. Mi w jednej podbierali pasze (często przyjeżdżałam i widziałam jak szybko zasypują ubytki owsem, którego swojemu koniu [z zalecenia weterynarza] dawałam jedynie około garść dziennie,ukradli wędzidło (później magicznie znalazło się przed moją szafką na sprzęt, gdy powiedziałam, że chyba muszę zgłosić sprawę na policję), a dwie sytuacje przeszły moje najśmielsze oczekiwania:
    1. Wracałam z wakacji, była 23, a ja miałam zapasowy klucz do stajni, więc pojechałam upewnić się, że mój koń jest cały i zdrowy, a co zastałam? Stojącego na środku padoku, razem z kilkoma innymi końmi prywatnymi, a w jego boksie (i reszty też)konie stajenne. Dodam, że była burza, bo inaczej jeszcze jakoś bym przeżyła, że mój ogolony i oderkowany (przez stajenną, która pomyliła derki i nałożyła polarową jakiejś klaczki, zamiast moją przeciwdeszczową) został wystawiony na padok w nocy. Wtedy zaczęłam rozglądać się za inną stajnią.
    2. Jadę do stajni autobusem, nie przejmuje się spojrzeniami ludzi na dwa nowe czapraki, bo jest piękna pogoda, chcę pojechać w dłuuugi teren, a co zastaję? Jakaś gówniara (co prawda sama wtedy miałam 10 lat, ale mimo to byłam starsza)z pomocą instruktorki wsiada na MOJEGO konia. Podeszłam i zaczęłam wrzeszczeć (chyba każdy by się zdenerwował) próbując zrozumieć co ta kobieta ma we łbie i jaką dostałam odpowiedź? "Martynka jest nowa w naszej stajni i pozwoliłam jej wybrać między Bagietą, a Berkiem i kazałam osiodłać jej tego, którego wybierze, a Ona się pomyliła i osiodłała Szemira, a kiedy to zobaczyłam było za późno, żeby siodłać Berka, więc uznałam, że pojedzie na Szemirze". Tutaj zadzwoniłam do znajomej, czy nie może na jakiś czas wcisnąć dwóch kucy do jednego boksu, a ja wstawię tam swojego konia do czasu, gdy nie znajdę nowej stajni.

    Ja mam zamiast gospodarza nocną stróżkę, która dokarmia konie jabłkami (szczególnie - jak dowiedziałam się kilka dni temu - mojego, bo On tak wtedy fajnie się kłania). :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń