Po rozpatrzeniu sprawy z wetem stwierdziliśmy,że musiał uderzyć mocno w metalowe rury,z których składa się ogrodzenie od padoku.
We wtorek (28 października) byłam u konia,osiodłałam go. Niestety miał lekko spuchnięte nogi (szczególnie mocno prawą przednią). A reszta dosłownie delikatnie. Pomyślałam,że musiał się bić ze swoimi kolegami na wybiegu. Po wejściu na hale nie wsiadłam na niego ale kazałam mu zakłusować - kulał.
Po czym brat pomógł mi go rozsiodłać i stępowaliśmy tak z ponad godzinę.
Sprawdziłam nogę dokładnie (grzała,była spuchnięta głównie na pęcinie, w kopytach nic nie było).
Po rozstępowaniu zrobiłam mu 15 minutowy masaż zimną wodą.
Na koniec założyłam glinkę chłodzącą i wstawiłam konika do boksu.
W środę (29 października) właścicielka pensjonatu przekonywała mnie,że sprawdzała nogę i jak to ujęła "histeryzuję". Ja wiedziałam,że wciąż jest coś nie tak. Wzięłam konia na lonże. Po długim rozstępowaniu poprosiłam o zakłusowanie - utykał,już nie tam mocno jak dzień wcześniej. Opuchlizna dzięki glince zeszła. Niestety noga dalej grzała - robiłam mu zimny masaż.
Nie byłam u niego w czwartek i piątek.
W sobotę - noga dalej grzała mocno a koń kulał. Chciałam wezwać weta ale było to święto i mama powiedziała,że mam odpuścić,bo zapłacimy dwa razy więcej niż normalnie.
Spacerowałam z nim prze godzinę.
To samo w niedzielę.
W poniedziałek przyjechał wet.
Przygotowałam wałaszka. Wyczyściłam dokładnie kopyta,
Wyjaśniłam mu całą sytuację. Dzień przed kulawizną mieliśmy lekki trening ujeżdżeniowy.
Weterynarz poprosił o wyjście przed stajnie i zakłusowanie w obie strony.
Po powrocie do środka sprawdził mu ścięgna i kopyta czułkami. Następnie zgolił nogę i wykonał USG, na którym ewidentnie było widać stłuczenie. Zrobiliśmy mu zastrzyk przeciwzapalny i wet od teraz zalecił grzać nogę. Koń do końca tygodnia nie może wychodzić na padok i pracować na lonży czy pod siodłem. Jeśli szybko się zregeneruje już we wtorek będę mogła wziąć go na stępo-kłusa na lonże.
Jak to zrobić - grzanie nogi konia.
- Najpierw czyścimy całą nogę konia. I rozgrzewamy gdzieś glinkę (pudełko z glinką należy wsadzić do miski z gorącą wodą ale nie kładźcie jej na kaloryferze).
-Następnie nakładamy glinkę rozgrzewającą(nie na kość a na ścięgna i stłuczenie,w naszym przypadku to pęcina). Warstwa musi mieć 1 cm.
-nakładamy ręcznik papierowy,zawijamy nogę w miejscu gdzie jest glinka folią spożywczą (taką przeźroczystą).
- zawijamy całość owijką polarową. Od nadpęcia do zgięcia pęcinowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz